Czytatnik

"To już wasza sprawa, na co trwonicie czas i pieniądze. Ja sobie poczytam, bo życie jest krótkie."

„Moulin Rouge” – Pierre La Mure 30 lipca, 2009

Moulin RougeDo tej pory moje przygody ze zbeletryzowanymi biografiami malarzy nie należały do zbyt udanych. Z trzech przeczytanych, tylko jedna, autorstwa Irving’a Stone’a o van Goghu, wzbudziła we mnie cieplejsze emocje. Dlatego też bardzo byłam ciekawa zachwalanego wszędzie „Moulin Rouge” Pierre’a La Mure’a.

Cóż mogę powiedzieć po lekturze? Książkę czytało się świetnie, choć opisowi początkowych lat życia Lautreca nieco brakowało polotu. Miałam wrażenie, że autor chce je jak najszybciej mieć za sobą (aby nie powiedzieć odbębnić), aby móc już w spokoju prowadzić narrację po przybyciu artysty do Paryża. La Mure świetnie oddał więź łączącą Henry’ego z matką i wielkie oczekiwania rodziny wobec młodego hrabiego. Panorama dekadenckiego Paryża i zmian, jakie przechodził na przełomie wieków, kiedy to Montmartre powoli stawał się atrakcją turystyczną, a nie miejscem bytowania bohemy, również zasługuje na uwagę. Co więcej, powolne zatracanie się artysty w alkoholu jako sposobie na uśmierzenie bólu nóg, jak i zagłuszenie czysto emocjonalnych cierpień zostało przedstawione bardzo sugestywnie. Nie sposób było nie polubić Lautreca, nie sposób było nie wzruszyć się nad jego tragicznym losem. Niejeden czytelnik pewnie zapłakał nad słynnym plakacistą i jego dążeniu do miłości. Mamy więc wszelkie składniki dobrej powieści – barwnie odmalowane tło historyczne, ciekawie zbudowane relacje międzyludzkie, interesującego głównego bohatera, poruszającą historię. Gdybym nie czytała wcześniej świetnej biografii Lautreca autorstwa Julii Frey, pewnie na tym skończyłabym swój pean na cześć znajmości ludzkiej natury i twórczości La Mure’a. Trudno jednak jest się przestawić z bardzo dokładnego i wiarygodnego źródła na zbeletryzowaną biografię bez pewnego buntu i niemych okrzyków: „to przecież nie tak było!” Po książce Frey poprzeczka była postawiona bardzo wysoko i czegoś jednak w „Moulin Rouge” mi brakowało, a najbardziej słynnej ironii Lautreca. W powieści główny nacisk jest postawiony na pęd malarza ku miłości, na pragnieniu byciu kochanym i jego stosunkach z kobietami, które w rzeczywistości nie miały miejsca. Zgadzam się, każdy pragnie mieć kogoś przy swoim boku i Lautrec na pewno nie był w tym pragnieniu odosobniony, ale nawet jeśli świetnie napisane, to jest to trochę jednopłaszczyznowe potraktowanie tej postaci.

Jaki z tego wniosek? Jeśli czyta się zarówno zbeletryzowane biografie, jak i te ‘prawdziwe’, to lepiej zacząć od tych pierwszych i później tylko poszerzyć i zweryfikować otrzymane wiadomości. Powieść La Mure’a jest wciąż bardzo dobrą książką, ale dla prawdziwie zainteresowanych życiem Lautreca biografia Frey będzie zdecydowanie lepszym rozwiązaniem.

 

17 Responses to “„Moulin Rouge” – Pierre La Mure”

  1. chiara76 Says:

    a mnie się bardzo ta biografia podobała, muszę przyznać, jak i tegoż autora również Claude Debussy’ego.

  2. ktrya Says:

    Ja biografię wolę oglądać niż czytać, jedynie jaką czytałam to Leonarda da Vinci – pasjonująca lektura.

  3. 18angel Says:

    ja niestety nie lubię tego typu książek 😉 poczekam na następną notkę 😉 może tam cos będzie dla mnie 😉

  4. Lilithin Says:

    Chiaro, mi się podobała, ale tak na czwórkę 😉 Jestem jednak przekonana, że gdybym wcześniej nie czytała biografii Frey, to ocena byłaby wyższa.

    Ktrya, ja to wolę zdecydowanie czytać. W filmie nigdy nie pokażą wszystkiego i jakoś słabiej zapadają mi w pamięć obrazki na ekranie.

    18angel, no trudno 😉 Następna chyba będzie o Mendozie 😉

  5. Joanna Says:

    Ale czasu nie zmarnowałaś lekturą?

    PS – zdradź mi natychmiast, jak zamiast tego zielonego ufoka, który niby jest avatarem, wstawic mojego Ala Pacino 🙂

  6. Lilithin Says:

    Absolutnie nie zmarnowałam. Czytało się świetnie i tego nie żałuję 🙂 Tyle tylko, że po Frey miałam już nieco zbyt wysokie wymagania 😉
    A tego avatara jakoś wcisnęłam, jak wchodziłam w dashboard i tam mi się wyświetliła opcja: gravatar 😉 Jest to chyba też w ustawieniach (settings -> general)

  7. Joanna Says:

    Miało się palec, zamarzyła się cała ręka – znam to uczucie 🙂
    Mnie się coś z tym gravatarem nie chce zrobić, cały czas błąd wyskakuje. Może z czasem 🙂 Ale serdecznie dziękuję za odpowiedź 🙂

  8. moni Says:

    a ja tam wolę biografie 🙂 mam to po babci 🙂

  9. Lilithin Says:

    Joanno, polecam się na przyszłość 🙂 Na początku gravatar nie wyświetał się przy moich komentarz, musiałam go jeszcze raz załadować, więc z czasem może też u Ciebie się uda.

    Moni, dobrze w genach dziedziczyć takie cechy 🙂

  10. och dobrze, że napisałaś od czego zaczą bo obie książki mam na liście 🙂

  11. Lilithin Says:

    Papierowa latarnio, cieszę się, że mogłam pomóc 😉

  12. Marigolden Says:

    Myślałam o „Moulin Rouge” jako lekturze na „Kolorowe czytanie” (btw – nie dałaś recenzji na wyzwaniowego bloga?), ale skoro jest tylko dobra, to chyba sobie daruję.

  13. Lilithin Says:

    Jakoś nie wpadłam na to, że książka nadawałaby się na wyzwanie 😉 Słysząc Moulin Rouge nie pomyślałam o kolorze. Zaraz umieszczę na wyzwaniowym blogu, dzięki za sugestię 🙂

  14. […] cytaty (oprócz pierwszego, który pochodzi z: Pierre La Mure, “Moulin Rouge “, tłum. J. Dmochowska, wyd. Muza SA, Warszawa 2006) zaczerpnęłam z: Julia Frey, […]

  15. replicant Says:

    Jeśli mogę polecić, to pozwolę sobie zachwalić biografię Modiglianiego P.Sichela. Świetnie opisuje oprócz samej osoby malarza światek artystyczny Montparnasse w latach rozkwitu nurtów nowoczesnej sztuki, ok 1900-1920. Na pewno Ci się spodoba, są też wzmianki o Lautrecu 😉 No i wszystko napisane pięknym językiem.


Dodaj odpowiedź do Lilithin Anuluj pisanie odpowiedzi