Za oknem szaro, buro i ponuro. W ogóle nie chce się z domu wychodzić, po lecie zostało niewyraźnie wspomnienie. Dlatego tym trudneij uwierzyć, że jeszcze 3 tygodnie temu Ogród Botaniczny we Wrocławiu wyglądał tak:
Zanim znowu będzie można poczytać na ławce, minie kilka miesięcy, życzę więc wspaniałych lektur w domowym zaciszu.
A cóż to za książka leży na stoliku?
A gdzie deszcz?
A ten mini ogródek japonski widziałas? cudny jest 🙂
oj pieknie… tesknie troche za Wroclawiem…
Prawdę mówisz: trudno uwierzyć w to, że jeszcze w zeszłym tygodniu świeciło, co ja piszę, grzało, słońce! I było 25 stopni! W cieniu!
Ogród owiedziłam rok temu i też uwieczniłam pobyt, ale skupiłam się bardziej na jednym elemencie:
http://strona105.blogspot.com/2008/07/frywolne-wspomnienie-z-wakacji.html
🙂
Litinka, normalnie skąd Ty takie zdjęcia wytrzasnęłaś? Wrocław bez korków – kto by się spodziewał. Mogę Wam podrzucić podobną scenerię w wersji ze śniegiem. W tej chwili następuję oficjalna zmiana scenografii 🙂 Pozdrawiam Was dziewczyny gorąco, bo Wrocław powyżej, to dopiero za kilka miesięcy powróci 😉
piękne fotografie:) U mnie dzisiaj cały dzień sypał śnieg, za oknami jest biało i w ogóle chyba przez to wszystko poczułam magię świąt;)
Nutto, to „Dom z papieru”. A deszczu nie ma, bo 3 tygodnie pięknie świeciło słońce 🙂
Buksy, właśnie jeszcze nie, a pogoda też nie zachęca wcale, żeby tam iść. Kiedyś tam pójdę na pewno.
2lewastrona, to wpadaj na kawę 😀
Inblanco, no właśnie! A kaktusy boskie 😉
Krzysztofie, ależ mi się spodobało to zdrobnienie – Litinka! Wrocław bez korków, bo do ogrodu auta nie mają wstępu. Co się działo na ulicach, to pewnie można sobie wyobrazić 😉 A zmiana scenografii wcale mi się nie podoba.
Kolmanko, jak to biało? A ja dziś usłyszałam „Last Christmas” w radiowej trójce. Powiedzieli, że skoro pogoda robi sobie jaja, to oni też 😉
I „Dom z papieru” podczytywałaś sobie w takich pięknych okolicznościach przyrody… 🙂 Też bym chętnie zasiadła z książką na takiej ławeczce 🙂 W ogóle jakoś jeszcze nie udało mi się dotrzeć do Wrocławia nigdy – trzeba będzie to zmienić 🙂
Ach, te wspomnienia. Byłam w tym ogrodzie kilka razy i też mam podobne zdjęcia. Choć muszę przyznać, że japoński jest moim ulubionym miejscem we Wrocławiu. (^_^) Take care.
to teraz życzę sobie fotki stąd:
http://www.wroclaw.pl/ogrod/
chciałam zostawić zamówienie na zdjęcia z ogrodu japońskiego we Wrocławiu, ale chyba potraktowało mnie jako spam, no więc następnym razem uprasza się o zdjęcia stamtąd;) pozdrawiam.
Neto, jak zawitasz, to zapraszam na kawę 🙂
Queen of the Grubs, oj, kusisz z tym japońskim.
Chiaro, Twój komentarz poszedł do spamu pewnie przez to, że był w nim link do innej strony 😉 Ale już dostał moją akceptację 😉 A zamówienie przyjęto, ale ile potrwa czas realizacji, to nie wiem. Pada tu deszcz nieustannie od poniedziałku, a to nie zachęca do spacerów po żadnych ogrodach.
W takich pięknych okolicznościach przyrody czytać mi chyba jeszcze nie przyszło .
Za to siedząc w domu z książką, gdy za oknem prószy, jakże także miło jest – wręcz jak w środku domku w środku szklanej kuli, co to jak się potrząśnie, to się tumany unoszą 😉
Zosiu, u mnie na szczęście śniegu nie ma 😉 Czytam, kiedy za oknem deszcz 😉
Bardzo jesiennie. Pamietam te miejsca z wypraw sprzed paru lat. Ach, Wroclaw! Nie dosc, ze ladnie, to jeszcze cieplej niz w innych czesciach kraju. Ciesze sie, ze dobrze sie bawisz na studiach i miasto Ci odpowiada. Pozdrowienia serdeczne!
Magamaro, no właśnie podobno cieplej i aż strach pomyśleć, jak zimno jest w pozostałych rejonach 😉 Również przesyłam ciepłe pozdrowienia.
A mnie nie szkoda lata. Nasz Lux sika dookoła Botanika przynajmniej raz w tygodniu.
zarost2
aaaaa piękne!!! a mówiłam jechać do Wrocławia, ale nieee po co słuchać Moniki! ;-/ Dziękuję Lilithin, roześlę linka do tych opornych znajomych 😉
Wyślij, wyślij, niech wiedzą, co stracili 😉