Czytatnik

"To już wasza sprawa, na co trwonicie czas i pieniądze. Ja sobie poczytam, bo życie jest krótkie."

„Czarny ogród” – Małgorzata Szejnert 3 lutego, 2010

Filed under: Przeczytane,Wyzwania — Lilithin @ 12:39
Tags: ,

~Nominacja do Nike 2008~

Kiedy na wakacjach osoba pochodząca z Mazowsza zapytała mnie, czy u nas na Śląsku często są tąpnięcia i jak to jest z tymi kopalniami – czy rozchodzą się pod ziemią na całe miasto i czy pod moim domem istnieją chodniki i szyby, zawstydziłam się swoją nieznajomością tematu. Próbuję sobie to tłumaczyć tym, że nigdy nie doświadczyłam drgania ścian ani żaden budynek nie rozpękł się na moich oczach, a moje miasto nie jest typowo górniczym. Nie zmienia to jednak faktu, że pochodzę ze Śląska, a kopalnie są wpisane stale w jego krajobraz i dobrze by było coś wiedzieć na ich temat.

Po lekturze „Czarnego ogrodu” wprawdzie nadal nie jestem w stanie odpowiedzieć na wcześniejsze pytania, ale dowiedziałam się wielu innych ciekawych rzeczy. Małgorzata Szejnert dokonała rzeczy niezwykłej – w nieco przerażająco opasłym tomie opowiedziała historię Giszowca i Nikiszowca unikając dłużyzn i nudnego przytaczania faktów historycznych. Rozmawiając z kilkoma rodzinami z tych dzielnic, odtworzyła bieg wydarzeń i przywróciła do życia dawny klimat górniczych kolonii. „Czarny ogród” to coś więcej niż reportaż. To kawał historii Śląska, to kronika kilku rodzin, zbiór anegdot, album fotografii. Przygotowanie merytoryczne autorki wzbudza podziw, a lekkość pióra zasługuje na oklaski. Nie wiem, jak dziennikarka sprawiła, że Badurowie czy Wróblowie otworzyli przed nią podwoje swoich domów i zakamarki pamięci, ale ich wspólna praca zaowocowała jedną z najpiękniejszych książek, jakie czytałam. Trudno jednoznacznie określić, w czym tkwi siła tej niezwykłej prozy. Na wybitność dzieła składa się wiele czynników, ale dla mnie było to ukazanie historii Śląska z perspektywy zwykłych ludzi, takich jak moja rodzina i moi sąsiedzi. Przedstawienie trudnej sytuacji terenu przygranicznego chociażby na przykładzie szkolnej kroniki, w której raz pisano po niemiecku, a raz po polsku, dużo bardziej przemawia do mojej wyobraźni niż bezmyślne klepanie dat powstań śląskich i liczby ofiar, czym to raczono mnie w szkole.

„Czarny ogród” to  książka, do której na pewno niejednokrotnie jeszcze powrócę. Gorąco wszystkim polecam, nie tylko mieszkańcom Śląska. Wszyscy chętnie czytamy o Toskanii, Paryżu, Indiach, Afryce, dlaczego więc nie sięgnąć po coś, co przybliża część naszego własnego kraju?

 

12 Responses to “„Czarny ogród” – Małgorzata Szejnert”

  1. Anhelli Says:

    Właśnie… Dlaczego by nie? Mieszkałam prawie dwadzieścia lat na G.Śląsku, ale w przeciwieństwie do ciekawych tej tematyki osób, wcale mnie nie ciągnie do powrotu. Złe wspomnienia, znam jednak autorkę i słyszałam o jej książkach. Uważam, że tak czy owak warte są polecenia.

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  2. zachęciłaś mnie bo też jestem ze Śląska i generalnie mało o nim wiem. Na początku roku szkolnego przerabialiśmy powstania śląskie i klepanie ilu Niemców a ilu Polaków brało udział w plebiscycie skutecznie odstrasza od wgłębienia się w temat 😛

  3. moni Says:

    Przestanę czytać recenzje! Moja lista książek rośnie ;-o … w sumie może i dobrze, teraz kiedy chce wybrać kilka do zakupienia w cenach jakie w lutym proponuje Matras:)
    Lilithin nie pomyślałbym o Szejnert gdyby nie Twoja recenzja ksiązki!

  4. sara deever Says:

    Też jestem ze śląska i przyznam szczerze, że niezbyt się orientuje na temat własnego rejonu chociaż znam jedną górniczą ‚ciekawostkę’ w moim mieście został zalany teren przez pompy KWK i to tyle z mojej wiedzy ; )
    A z tą książką będę musiała się kiedyś zaznajomić

  5. Lilithin Says:

    Anhelli, przykro mi słyszeć o niemiłych doświadczeniach, ale Szejnert faktycznie warto poznać 🙂

    Papierowa latarnio, no właśnie. Szkoła przedstawia te wydarzenia w tak bezduszny sposób, że naprawdę warto dowiedzieć się czegoś na własną rękę.

    Moni, taki już urok blogów 🙂 Cieszę się, że zachęciłam Cię do Szejnert.

    Sara Deever, gorąco polecam 🙂

  6. neta Says:

    Jak dobrze to czytać Lil :)) Po lekturze „Wyspy klucz” postanowiłam, że muszę sięgnąć i po tę, ale przyznam, że opasłość tomiska mnie zaniepokoiła 😉
    A teraz znów na nowo jestem pewna, że muszę!
    Dzięki za tę recenzję, pozdrowienia 🙂

  7. Joanna Says:

    Co racja, to racja – znamy każdy centymetr kwadratowy afrykańskich stepów, a nie dostrzegamy tego, co pod nosem leży. Kiedyś przeczytam, jak tylko zredukuję obecną kolejkę 🙂

  8. Sugar Says:

    Jeszcze nie czytałam, ale książkę już posiadam. Jak tylko ukończę pracę magisterską, na pewno jej nie pominę, tym bardziej, że jesteś kolejną osobą, która zachwala tą pozycję. Na marginesie, „Czarny ogród” poza nominacją do Nike, był również nominowany do Nagrody Dziennikarzy Cogito 2008, którą wygrał.

  9. moni Says:

    Lilithin chciałabym poinformować Cię, że nominowałam Twój blog do Kreativ Blogger Award … mam nadzieję, że to miła niespodziewanka:)
    Pozdrawiam

  10. szamanka30 Says:

    Lil, zapraszam do blogowego łańcuszka .Pytania u mnie na blogu 🙂

  11. chiara76 Says:

    list dzisiaj do mnie dotarł wraz z kartkami, dziękuję;)

  12. Lilithin Says:

    Neta, koniecznie! Tomisko tylko pozornie takie straszne 😉

    Joanno, ach, te nasze ciągłe kolejki do zredukowania 😉

    Sugar, w takim razie szybkiego uporania się z magisterką i miłej lektury 🙂

    Moni, dziękuję bardzo. Faktycznie, miła niespodzianka 🙂

    Szamanko30, odpowiem na pytania na dniach.

    Chiaro, cieszę się 🙂


Dodaj odpowiedź do neta Anuluj pisanie odpowiedzi