„Mythago Wood”, powieść w Polsce znana jako „Las ożywionego mitu”, (co w moim przekonaniu nie jest zbyt trafnym tytułem) stanowi pierwszy z pięciu tomów cyklu Mythago. Oczywiście, na polski zostały przetłumaczone zaledwie dwie powieści.
Akcja rozgrywa się w Anglii, krótko po zakończeniu II wojny światowej. Mimo złych wspomnień i negatywnych wspomnień związanych z ogarniętym szaleństwem ojcem, pod wpływem entuzjastycznego listu od brata, Steven wraca do rodzinnego domu. Ku swemu zaskoczeniu odkrywa jednak, że Christian stopniowo pogrąża się w tej samej obsesji, która wcześniej zniszczyła ich ojca, który to chciał dogłębnie zbadać pobliski las Ryhope. Senior sporządzał szczegółowe mapy, prowadził dziennik, znikał z domu na kilkutygodniowe ekspedycje badawcze. Mamy więc szaleństwo, rodzinną tajemnicę, dziennik z powyrywanymi kartkami, stare listy. Atmosferę dodatkowo zagęszcza zaniedbany dom stojący z dala od innych, w bezpośrednim sąsiedztwie złowrogiego lasu. Wszystkie te elementy stanowią doskonały przepis na powieść grozy, a Holdstock doskonale je wykorzystuje tworząc jedyną w swoim rodzaju atmosferę. Jednak pod złowieszczym nastrojem kryje się znacznie więcej niż na pierwszy rzut oka można by przypuszczać. Nie bez powodu wszak „Mythago Wood” zostało nagrodzone World Fantasy Award.
Ryhope to tak naprawdę prastara puszcza, którą zamieszkują mythagos (jeśli się nie mylę, w polskim tłumaczeniu określane jako mitotwory). Mythago, czyli myth imago, to wyobrażenie mitycznej postaci, które przybiera realną formę. Mythago to dość płynny, zmieniający się w zależności od czasów, obraz tworzony przez naszą kolektywną nieświadomość. W ten sposób w lesie Ryhope można spotkać króla Artura czy Robin Hooda. Holdstock za pomocą jungowskich teorii wprowadza czytelnika w mroczny i złowieszczy świat podświadomości, zaprasza w podróż przez kolektywną pamięć ludzkości a także w podróż w głąb ludzkiej psychiki.
„Mythago Wood” to książka niezwykle bogata i wielopłaszczyznowa, a do tego wciąga od pierwszej strony i naprawdę trudno się od niej oderwać. Trudno oddać jej atmosferę, ale jeśli szukacie klimatycznej powieści do poczytania w ponure wieczory, za którą jednak kryje się coś więcej niż tylko kilka chwil grozy, to gorąco polecam. Dla mnie to poważny kandydat do książki roku.